Od dłuższego czasu marzy mi się samochodowa eskapada przez Europę. Na początek wyjazd do Niemiec, potem Francja, słoneczne Włochy, Słowenia, piękna Chorwacja, intrygujące Węgry, magiczna Rumunia, dzika Ukraina a na koniec powrót do Polski. Piękny plan?
Wiele osób mi odradza. Kryzys mamy, na nadmiar kasy nie cierpię, poza tym... nigdy nie ma dobrego momentu. Osiem krajów – w każdym spędzić przynajmniej 3-4 dni, eskapada powinna trwać ponad miesiąc, idealny czas to ok. 1,5 miesiąca. Wakacje? Wtedy wszyscy się będą rzucać i myśleć o wyjeździe do Chorwacji czy Włoch. Jesienią będzie średnio, zima odpada. A może maj-czerwiec? Wydaje mi się to najlepszą porą, ale...
Albo człowiek chodzi do pracy i musi w niej walczyć o przetrwanie albo wypada z gry. To już nie te czasy, gdy na studiach miało się 3 miesiące wakacji. Ach, że też wtedy się wybrałem na taką eskapadę.
Mimo to, mam plan się wreszcie wybrać. Nigdy nie będzie dobrego czasu. Człowiek z roku na rok coś odkłada. W ten sposób nigdy nie zrealizuje swoich celów.
Dlaczego postanowione – jadę.
Czas: pięć tygodni. (3,5 tygodnia urlopu i półtora bezpłatnego urlopu).
Termin: maj- pierwszy tydzień czerwca.
Miejsce: Niemcy, Francja, Włochy, Słowenia, Chorwacja, Węgry, Rumunia, Ukraina.
Miejsce: Niemcy, Francja, Włochy, Słowenia, Chorwacja, Węgry, Rumunia, Ukraina.
Załoga: cztery osoby, trzy już się zdeklarowały.
Planuję w najbliższym czasie zawitać do warsztatu, kupić dobre assistance, waham się też nad AC. No i zostaje Zielona Karta, ale tę dostałem w gratisie po zakupie polisy OC u obecnego ubezpieczyciela. Będzie dobrze. Przygodę życia czas zacząć – czego również i wam życzę.